Is your surname Piłat?

Research the Piłat family

Share your family tree and photos with the people you know and love

  • Build your family tree online
  • Share photos and videos
  • Smart Matching™ technology
  • Free!

Bernard Piłat

Birthdate:
Birthplace: Bobowo k. Starogardu Gd.
Death: December 26, 1979 (73)
Bobowo k. Starogardu Gd.
Immediate Family:

Son of Ignacy Piłat and Pelagia Lewicka
Husband of Zofia Dunajska
Father of Private User and Private
Brother of Franciszek Piłat; Helena Piłat; Antoni Piłat; Marianna Piłat; Józef Piłat and 2 others

Managed by: Private User
Last Updated:
view all

Immediate Family

About Bernard Piłat

Mój ojciec Bernard Piłat urodził się 5 lipca 1906 r. w Bobowie. Dzień wcześniej spłonął kościół parafialny we wsi. Ojciec został ochrzczony 8 lipca w kościele filialnym w Dąbrówce przez ks. prob. Szczepana Lange. Rodzicami chrzestnymi byli Franciszek Lewicki (brat matki) i Teofila Błędzka (kuzynka matki), oboje z Bobowa.

W latach 1912 - 14 uczęszczał do przyklasztornej szkoły w Grünhof (Święciechowo) koło Regenwalde (Resko). Już po wybuchu I wojny światowej kontynuował naukę w sześcioklasowej szkole powszechnej w Bobowie. Jego nauczycielami byli m.in. Stanisław Stryjkowski, kierownik szkoły i Leon Szczypiński.

29 września 1918 r. przyjął sakrament I Komunii Świętej z rąk ks. prob. Józefa Kuchenbeckera w kościele parafialnym w Bobowie. Po ukończeniu szkoły powszechnej w 1919 r. uczył się zawodu kupca u swojego ojca Ignacego Piłata. 

Od 20 października 1927 r. do 22 sierpnia 1933 r. odbywał służbę wojskową w 3 kompanii 2 batalionu strzelców 65 Starogardzkiego Pułku Piechoty w Grudziądzu. 25 marca 1929 r. został mianowany kapralem, a 10 lipca 1933 r. ukończył Szkołę Żandarmerii w Toruniu. Odbywał ćwiczenia w plutonach żandarmerii w Grudziądzu (w 1934 r.) i w Gdyni (w 1937 r.). 10 czerwca 1939 r. został powołany do czynnej służby wojskowej w plutonie żandarmerii, w garnizonie Pińsk na Polesiu. Od 1 września 1939 r. walczył w wojnie obronnej. 20 września 1939 r. pod Zamościem dostał się do niewoli niemieckiej. Więziony w stalagu III B, nr obozowy 7459. Skierowany do przymusowej pracy w gospodarstwie rolnym w miejscowości Müncheberg, przy trasie Kostrzyn – Berlin, gdzie przebywał do końca wojny. W niewoli wraz z Ojcem był Alojzy Kaliszewski z Bobowa (nr obozowy 7458). Ojciec nie otrzymał żadnego odszkodowania za pracę na rzecz III Rzeszy ani z tytułu „wywłaszczenia”. Nie doczekał czasów, gdy za udział w wojnie obronnej zaczęto przyznawać odznaczenia.

Po powrocie do Polski, w kwietniu 1946 r., razem z rodzicami prowadził sklep i restaurację. Czasy były bardzo trudne. Wspólnie starali się odtworzyć to, co posiadali przed wojną. Jednak polityka państwa komunistycznego, skierowana na walkę z „kułakami” i kupcami jako wrogami „władzy ludowej” nasilała się i w 1955 r. doprowadziła do ostatecznej likwidacji sklepu i restauracji. Pozostało tylko gospodarstwo rolne, które Ojciec odziedziczył po śmierci swoich rodziców w 1959 r. Pomieszczenia po sklepie, restauracji i sala zostały przejęte przez państwo w „nieodpłatne użytkowanie” na 10 lat i wykorzystywane były na bibliotekę, świetlicę wiejską i sklep spożywczy, zwany spółdzielnią. W 1964 r. ustalono symboliczny czynsz za ich użytkowanie.

24 stycznia 1953 r. ojciec ożenił się z młodszą od siebie o szesnaście lat Zofią Dunajską z Wysokiej. Ślub cywilny odbył się w Bobowie a kościelny w kościele św. Wojciecha w Starogardzie. Wesela nie było. Rok później urodziła się córka Honorata, czyli ja … W 1957 r. urodził się upragniony synek Józek, który, niestety, umarł po trzech miesiącach.

Ojciec z mamą prowadzili gospodarstwo rolne o powierzchni 12 ha, w tym własne 8 ha. Resztę ziemi ojciec dzierżawił od Kazimierza Lewickiego i gminy (ziemia po Jańcach, Szwarcy i Róznale). W latach 60., ze względu na stan zdrowia, zatrudniał do pracy w gospodarstwie Janka Brodnickiego. Ojciec bardzo cierpiał z powodu reumatyzmu. Mówił, że są to pozostałości po niewoli. W latach 70. ziemia obrabiana już była usługowo przez kółko rolnicze (orki, podorywki, wywóz obornika). Zboże nadal koszone było własną snopowiązałką43, użytkowaną wspólnie z Kazimierzem Kaliszewskim, który użyczał do niej ciągnika. W pracy w gospodarstwie rolnym dorywczo pomagał kuzyn Ojca, Kazimierz Lewicki, woźny w szkole w Bobowie.

Mimo obowiązków związanych z prowadzeniem gospodarstwa, ojciec interesował się historią i polityką, czytał dużo prasy. W sobotnie wieczory lubił grać w skata w towarzystwie Alfonsa Kowalskiego (gospodarz na Łyskach), Józefa Kamrowskiego (gospodarz i działacz społeczny44) i Feliksa Krzykowskiego (urzędnik pocztowy). Odwiedzał ojca często Konrad Piątek, sąsiad z pola i prezes kółka rolniczego, z którym wspominali stare dobre czasy i narzekali na teraźniejszość. Ojciec często chodził do Feliksa Neotzela (krawiec, organista i fryzjer), z którym oglądał telewizję. Rodzice przyjaźnili się z Aleksym i Władysławą Felskimi (Aleksy II kuzyn ojca) oraz Łucją i Franciszkiem Felchnerowskimi - właścicielami gospodarstw rolnych w Bobowie. Na Wigilię Bożego Narodzenia zapraszali Jadwigę i Kazimierza Lewickich oraz Jadwigę Gajdus (kuzynostwo ojca). Najwięcej jednak gości było zawsze we Wszystkich Świętych.

Ojciec był człowiekiem głęboko wierzącym. Regularnie chodził do kościoła, codziennie się modlił. Pamiętam, że na jego stoliku przy łóżku zawsze leżał różaniec. Ojciec opowiadał mi, że przetrwał z nim całą wojnę. Codziennie w czasie wojny odmawiał dziesiątkę różańca z prośbą o szczęśliwy powrót do domu. Zapamiętałam ojca jako człowieka spokojnego i bezkonfliktowego, bardzo uczciwego.

W 1976 r. rodzice, w zamian za rentę, zdali gospodarstwo na rzecz Skarbu Państwa. Potem sprzedali inwentarz. Pamiętam, jak ojciec pojechał na targ z zamiarem sprzedania konia. Wóz także zmienił właściciela. Ojciec wrócił do domu tylko z batem w ręku. Bardzo ciężko to przeżył. Od tego czasu zaczął chorować na miażdżycę. Coraz bardziej tracił pamięć. Pamiętał tylko rzeczy z dzieciństwa i młodości. Mamę i mnie przestawał poznawać. Do ostatnich chwil otoczony był troskliwą opieką rodziny. Umarł w domu, wieczorem, w drugi dzień Bożego Narodzenia 1979 r.

Po zdaniu gospodarstwa na rzecz Skarbu Państwa, mama przez pięć lat pracowała w punkcie pralniczym „Śnieżka”, który mieścił się naszym domu. Tak wypracowała sobie prawo do drugiej renty. Odeszła w 1990 r. Była jeszcze w pełni sił i zawsze wesoła. Zachorowała na grypę, a sześć tygodni później umarła na raka płuc w szpitalu w Sopocie.

Córka Honorata Piłat

view all

Bernard Piłat's Timeline

1906
July 5, 1906
Bobowo k. Starogardu Gd.
1979
December 26, 1979
Age 73
Bobowo k. Starogardu Gd.